Brak doradców i asystentów w samorządach. Nowela, która niewiele zmieni?

Sejm przyjął nowelizację ustawy o pracownikach samorządowych. Za zmianami w przepisach (autorstwa Kukiz’15) głosowało 263 posłów, 164 było przeciw, a 8 posłów wstrzymało się od głosu. Z obowiązującej ustawy znikną przepisy, na podstawie których wójtowie, burmistrzowie, czy prezydenci miast mogli zatrudniać osoby na stanowiskach doradców i asystentów w liczbie od 3 do 7 osób (w zależności od wielkości jednostki samorządu terytorialnego). Ustawa ma wejść w życie 30 dni po ogłoszeniu, wszystko więc wskazuje na to, że już w listopadzie nie będzie w samorządach stanowisk doradczych i asystenckich.

Uchylenie przepisów umożliwiających powoływanie przez wójtów, burmistrzów i prezydentów swoich doradców i asystentów z założenia jest dobrą ideą. Nie ulega dyskusji fakt, że często takie stanowiska obejmowały osoby niekompetentne: nie posiadające ani kwalifikacji, ani zwykłego zapału do pracy i chęci do nauki. Autorzy projektu argumentowali, że tzw. „gabinety polityczne” na szczeblu samorządowym stają się przyczółkiem do tworzenia miejsc pracy dla osób związanych partyjnie z urzędującymi władzami. Co więcej, często funkcje asystentów i doradców wiązały się z godziwymi wynagrodzeniami, a te wysokie pensje z kolei były aktem wdzięczności czy to politycznej, czy jakiejkolwiek innej. Nawet krytycy wskazywali podczas debaty sejmowej, że „określona i znana społeczności lokalnej grupa doradców i asystentów przychodzi z nowo wybranym wójtem, starostą czy marszałkiem i z końcem kadencji wraz z nim odchodzi”. No właśnie i w tym problem! – chciałoby się powiedzieć.

Pomysł dobry, ale – jak wskazują przeciwnicy nowego prawa – jego obejście nie będzie stanowiło większego problemu, a wójtowie nie poddadzą swych „pomocników” bez walki. Gabinety polityczne na szczeblu samorządowym znikną, ale czy znikną ludzie, którzy te gabinety dzisiaj tworzą?

Co się stanie z osobami, które dzisiaj pełnią te funkcje? Krytycy zmian twierdzą, że będą zapewne organizowane konkursy na objęcie stanowisk z zadaniami pokrewnymi do tych, jakie wiązały się z funkcjami doradców i asystentów. Może się też okazać, że doradcy i asystenci zaczną zakładać jednoosobowe firmy doradcze konsultingowe, a wójtowie poczują nagłą potrzebę zlecania usług doradczych poza urzędy.

Oczywiście, tak może się zdarzyć. Czy jednak był to wystarczający powód do utrzymania w mocy przepisów, które nie stawiały żadnej bariery kumoterstwu?

Zbigniew Barwina

Bądź pierwszym, który skomentuje

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *