Postępowanie przyspieszone. Niebezpieczeństwa nowelizacji

Szczególną formą procesu karnego jest tzw. postępowanie przyspieszone. Już z samej tylko nazwy wywodzić można, iż celem wprowadzenia tej wyjątkowo uproszczonej formuły miało być radykalne usprawnienie i zwiększenie tempa realizacji zadań państwa w zakresie ścigania oraz karania sprawców przestępstw. Niestety, wydaje się, że pośpiech (i to nadmierny) zapanował przede wszystkim w toku prac legislacyjnych, wskutek których z założenia nieskomplikowane sprawy spotyka często zaskakujący finał.

Potrzeba tylko chwili roztargnienia, aby za popełnienie drobnego przestępstwa (bo takie z zasady rozpoznawane są w tym trybie) organy ścigania błyskawicznie tj. bez przeprowadzania uprzednio ciągnących się procedur, dostarczyły nas przed oblicze Sądu. Urzędowe stroje, sztywno ustalona kolejność zabierania głosu, nienaturalne sformułowania, wszystko to kompletnie dezorientuje. Sędzia wypytuje o wiek, stan cywilny, zarobki, kolejne pytania zaczynają być co raz bardziej podchwytliwe, a znikąd pomocy, gdyż nie było czasu, aby „załatwić” sobie adwokata. Taki najczęściej wygląda scenariusz sprawy przed tzw. Sądem 24-godzinnym (a w zasadzie 72-godzinnym). Na szczęście, stres jest tylko chwilowy. Sędziowie zwykle nie potrzebują dłuższej chwili do namysłu, zatem zwykle wyrok zapada błyskawicznie. Nie ma wątpliwości, że wystarczy tylko kilka zdań, aby sędziowska nowomowa przestała trafiać do zagubionego podsądnego. Tymczasem ani na chwile nie wolno tracić skupienia, bowiem kolejna chwila słabości może bardzo drogo kosztować – szczególnie, jeśli nie zgadzamy się z orzeczonym wyrokiem.

Wskutek ostatnich nowelizacji, przepis art. 517h § 1 k.p.k. uzyskał następujące brzmienie:  „Wniosek o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku może być zgłoszony ustnie do protokołu rozprawy lub posiedzenia albo złożony na piśmie w terminie zawitym 3 dni od daty doręczenia wyroku.” Brzmi rozsądnie, choć diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.  Doręczenie wyroku następuje bowiem jedynie w wąskiej grupie przypadków, dotyczących oskarżonych już pozbawionych wolności. Tym samym, najczęściej złożenie wniosku o uzasadnienie wyroku możliwe jest jedynie ustnie do protokołu i to wyłącznie w czasie od momentu ogłoszenia przez Sąd wyroku do momentu zamknięcia rozprawy lub posiedzenia. W konsekwencji, niezłożenie „zapowiedzi apelacji” w odpowiednim czasie zamknie drogę do rozpoznania sprawy przez Sąd II instancji. Fatalne skutki nieobecności na rozprawie lub błądzenia myślami w jej trakcie są więc chyba oczywiste. Warto zatem zachować czujność.

Zreferowana wyżej nowelizacja skrytykowana została szeroko zarówno przez prawników praktyków, jak i teoretyków. O ile zdecydowany sprzeciw środowiska wobec niedbałego prawodawstwa nie dziwi, to pamiętać trzeba, że istniejący stan rzeczy stwarza obrońcom doskonałe pole do intelektualnych popisów. Wobec braku reakcji ustawodawcy, wydaje się, że mistrzostwa argumentacji trwać będą jeszcze przez długi czas.

Maciej Robaszko

 

Bądź pierwszym, który skomentuje

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *